"A
jeśli pójdzie coś nie tak i siebie znać nie będziemy już,
nie
powiem jak mi ciebie brak, bo nie ma takich słów.
Chaos.
Tym
było moje życie – jednym wielkim nieporozumieniem. Żadnych
planów i perspektyw na przyszłość. Ludzie mnie ich pozbawili.
Konsekwentnie, z uporem maniaka powtarzali: „marzenia się nie
spełniają”, „nie dasz sobie rady”. Uwierzyłam. Nie było
przecież nic, w czym byłam dobra. Nie sądziłam, bym kiedykolwiek
taką dziedzinę odnalazła, by istniała. Byłam dzieckiem
półświatka, nie stać mnie było na szczęście. Takowe chyba
dziedziczy się w genach. Cóż, moje nie były najlepsze. Byłam
nikim. Szarym człowiekiem zagubionym w czasoprzestrzeni,
przytłoczonym rzeczywistością, życiem, które rozczarowywało
mnie na każdym kroku.
Przypadek.
Nic
nigdy nie dzieje się tak, jak człowiek by chciał., zero kontroli -
wszystkim rządzi przypadek, wiesz? Mówiłeś, że w to nie
wierzysz. Mówiłeś, że możesz wszystko, bo serce twe pełne jest
wiary, że taka filozofia sprawdza się w stu procentach. Śmiałeś
się, kazałeś spojrzeć na siebie, przecież tyle osiągnąłeś.
Ale hej! Cóż to w ogóle za pytanie... Uwierzyłeś. Przekonałeś
się o tym niewiele później. W przeciwieństwie do mnie nie umiałeś
pogodzić się z tym, że twoje przekonania okazały się błędne.
Nagle straciłeś punkt zaczepienia, a ciężko jest nie wierzyć w
nic.
Życiowy
sarkazm. Diabeł zna się na żartach.
Nie
było dobrze. Naprawdę się martwiłam, wiesz? Źle robiłam, rozum
przypominał mi o tym na każdym kroku, ale nie mogłam znieść
smutku w twoich oczach, nie mogłam pozostawić cię samego sobie.
Pierwszy raz w życiu, zdobyłam przeświadczenie, że jest coś, co
mogę zrobić tylko ja. A i ty utwierdzałeś mnie w tym przekonaniu
swoim radosnym uśmiechem i kolejnym zaproszeniem na kawę.
Byłeś.
Przez
chwilę, dwie. Dałeś szczęście, uśmiech i mnóstwo powodów do
życia . Czułam się ważna, a to uczucie potrafi zwieść
niejednego. Byłam i ja. Cała twoja, na każde skinienie. Cieszyła
mnie twoja radość. Satysfakcję przynosiły mi takie małe sukcesy
jak wyznanie: „mój ojciec próbował mą osobą spełniać
swoje chore ambicje” i późniejsze słowa, że nikomu
jeszcze o tym nie mówiłeś. Rozczulało mnie to, jaką
cierpliwością wykazujesz się w stosunku do mnie. Nie mogłam być
odporna i nie dać się omamić, nie, będąc mną. Ja pomogłam
tobie, ty chwilowo mnie.
Byłam
tą jedyną.
Powiedziałeś
przy pożegnaniu, pocałowałeś czule i wróciłeś do Spały. Jakim
cudem dostrzegłeś we mnie coś wyjątkowego? Bo tak mówiłeś,
przez moment dałeś mi odczuć, że naprawdę jestem coś warta. A
potem zniknąłeś, zabierając tę pewność ze sobą. Właściwie
nikt o nas nie wiedział, wiesz? Nikt oprócz Twojego przyjaciela,
któremu było to nie w smak. Tłumaczyłam jego zachowanie troską,
ty – zazdrością. Kto miał wtedy rację, hmm?
Miałeś
być.
Obiecałeś,
pamiętasz? Miałeś wspierać mnie tak, jak ja wspierałam ciebie,
gdy tego potrzebowałeś. Pamiętasz tamten pechowy lipiec, czy też
wymazałeś tamte chwile z pamięci tak szybko jak zapomniałeś o
moim istnieniu? Odwidziało ci się, tak po prostu. Wyleczyłeś się.
Ze mnie także. Zostawiłeś mnie, pozbawiając wiary w ludzi,
zabierając ze sobą mój uśmiech i rujnując moją psychikę
jeszcze bardziej.
Chaos.
Tym
było, jest i będzie moje życie. Dziękuje za utwierdzenie mnie w
tym przekonaniu. Szkoda, że musiałam przy tym zrujnować życie nie
tylko sobie.
"Zostało
tylko echo.
Ciebie
już tu nie ma, nie zmienimy już nic.
Zostało
tylko echo.
Stoję
i zaciskam swe pięści do krwi.
Zostało
tylko echo.
W
sercu mam ogień, ogień żłobi mi łzy.
Zostało
tylko echo.
Tylko
powiedz mi dlaczego? Powiedz mi! „
~*~
Blog został przeniesiony z onetu.
Zabawnie było czytać te wszystkie posty napisane w wakacje.
Właściwie nie wiem, po co to wszystko przenosiłam. Ot, przeszkadzał mi brak szablonu.
Przynajmniej przypomniałam sobie, jak prowadzi się bloga i jaki miałam styl pisania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz